Pierwsze 2 miesiące za nami, było z górki i pod górkę. Macierzyństwo to nie lada wyzwanie, nie ma drogi ma skróty. Ta mała istotka wysysa z nas cała energię oraz jej dodaje z każdym uśmiechem i spojrzeniem. Nie przespane noce to już nasza codzienna rutyna, tony pieluszek, karmienie, przebieranie i kołysanie do snu mamy w malutkim palcu. A jeśli ktoś mi powie, że noworodki śpią 18 godzin w ciągu doby ten jest w ogromnym błędzie, bo moje dziecko myśli, że już jest dorosłe i może chodzić spać kiedy chce, albo nie spać wcale...
Mimo, że większość czasu czuje się jak zombie, to nie zamieniłabym naszego wywróconego do góry nogami życia na nic innego. Ta radości jaka daje mi moje dziecko jest wręcz nie do opisania.
Nasze pierwsze tygodnie przeleciały jak szalone. Mała rośnie jak na drożdżach. Ubranka ze szpitala już dawno poszły w odstawkę. Na dzień dzisiejszy jesteśmy o 2 kilo do przodu. Nasz maluszek się zaokrągla z każdym dniem.
Ja również się czuje lepiej, 13 kilo już zrzucone, niewiem jak, kiedy i gdzie. Poporodowe rany się szybko goją, jestem już w 90% sobą. Opowiem Wam co pomogło mi oraz naszej córce przebrnąć przez te pierwsze, najtrudniejsze tygodnie.